
Droga wojewódzka nr 579, przecinająca serce Puszczy Kampinoskiej, od lat budzi niepokój zarówno wśród lokalnych mieszkańców, jak i ekologów. Słynąca z pięknych krajobrazów, zyskała też ponurą opinię jednego z najniebezpieczniejszych odcinków w regionie – głównie przez liczne wypadki z udziałem dzikich zwierząt. Teraz na trasie pojawi się rozwiązanie, które ma realnie poprawić bezpieczeństwo: odcinkowy pomiar prędkości.
Nowoczesna technologia dla ratowania zwierząt
Na fragmencie DW 579 pomiędzy Lesznem a Kazuniem zainstalowano już konstrukcje pod system, który automatycznie wykryje przekroczenie prędkości na całym monitorowanym odcinku. Pierwszy z wysięgników stanął przy Lesznie, drugi – w rejonie Cybulic Dużych. Kampinoski Park Narodowy, będący głównym inicjatorem działań, wskazuje jasno: ochrona zwierząt przed rozpędzonymi autami stała się koniecznością. Statystyki wyglądają bowiem alarmująco.
Dziesiątki ofiar na trasie – problem, którego nie da się ignorować
Od początku 2024 roku tylko na tym odcinku zginęło już 61 dzikich zwierząt. Wśród nich znalazło się pięć łosi – zwierząt szczególnie cennych i stanowiących symbol parku. Październik przyniósł wyjątkowo tragiczne żniwo, a wśród potrąconych były nie tylko łosie, ale także sarny i dziki. Najczęściej do zdarzeń dochodzi w pobliżu miejscowości jak Roztoka, Łubiec, Aleksandrów czy Sowie Wola. Mimo licznych apeli oraz ograniczeń prędkości, problem narastał z roku na rok.
Szybkość – główny winowajca na “gilotynie”
Mimo że na tym fragmencie obowiązuje ograniczenie do 70 km/h, nagminne łamanie przepisów jest powszechne. Przeprowadzone przez aktywistów z grupy ZaPuszczeni pomiary pokazały, że tylko w trzy godziny ponad 2200 kierowców przekroczyło dozwoloną prędkość! Wysoki udział samochodów przejeżdżających tranzytem dodatkowo pogarsza sytuację – wielu kierowców traktuje tę trasę jako wygodny skrót, nie zważając na zagrożenia.
System, który ukróci brawurę
Wdrożenie odcinkowego pomiaru prędkości ma szansę diametralnie zmienić sytuację. Technologia ta nie tylko wychwyci kierowców przekraczających prędkość, ale – co najważniejsze – wymusi spokojniejszą jazdę na całym odcinku, a nie tylko w pobliżu pojedynczego fotoradaru. Władze parku przekonują, że skuteczna prewencja pozwoli ograniczyć liczbę potrąceń oraz zwiększyć bezpieczeństwo lokalnych społeczności. Dla mieszkańców i osób dojeżdżających do pracy to konkretna szansa na bezpieczniejsze drogi.
Wspólna decyzja mieszkańców i władz
To nie była decyzja narzucona odgórnie. Nowy system powstaje dzięki zaangażowaniu społeczności – rozwiązanie wybrano w ramach Budżetu Obywatelskiego Mazowsza, gdzie zebrało poparcie prawie 2,3 tysiąca osób. Koszt całej inwestycji, uwzględniając także oznakowanie drogi, to 1,15 mln złotych. Projekt określany jest przez park mianem “Tarczy KPN”, co podkreśla jego znaczenie nie tylko dla zwierząt, ale także bezpieczeństwa wszystkich, którzy korzystają z tej trasy.
Szansa na zmianę – nie tylko dla przyrody
Wprowadzenie systemu to nie tylko reakcja na powtarzające się tragedie. To też element szerszej strategii: równoważenia potrzeb ruchu drogowego z ochroną miejscowej fauny i flory. W opinii wielu mieszkańców – i miłośników przyrody – inwestycja może wreszcie zakończyć fatalną passę tego odcinka, dotąd nazywanego przez kierowców “gilotyną”. Nowoczesne rozwiązania mają pomóc zachować naturalne bogactwo regionu, a także poprawić komfort codziennego życia tych, którzy podróżują przez Puszczę Kampinoską.
Podsumowując, odcinkowy pomiar prędkości na trasie przez Puszczę Kampinoską to długo wyczekiwany krok w stronę realnego ograniczenia liczby śmiertelnych wypadków z udziałem zwierząt. Inwestycja, wybrana przez samych mieszkańców i poparta przez lokalne władze, odpowiada na potrzeby zarówno kierowców, jak i obrońców przyrody. Wszyscy liczą, że już wkrótce bezpieczeństwo na tej trasie wyraźnie się poprawi, a niebezpieczna “gilotyna” przejdzie do historii jako przykład skutecznych działań na rzecz ludzi i natury.