
Choć wrzesień przyniósł długo wyczekiwane opady w wielu częściach Polski, mieszkańcy niektórych rejonów nadal zmagają się z poważnym niedoborem wody. Skala kontrastów pogodowych w naszym kraju jest wyraźna – z jednej strony nawałnice i rekordowe sumy opadów, z drugiej – miasta, gdzie deszcz praktycznie nie padał. Sprawdzamy, jak wygląda rzeczywista sytuacja w regionach i na co powinni przygotować się mieszkańcy w najbliższych tygodniach.
Różnice w opadach: kto skorzystał, a kto wciąż czeka na deszcz
Ostatnie miesiące przyniosły skrajne zjawiska pogodowe. Wiosenne susze ustąpiły miejsca intensywnym lipcowym deszczom, które lokalnie powodowały podtopienia. Jednak sierpień był wyjątkowo suchy – a wrzesień jedynie częściowo zrekompensował te braki. Największy niedobór deszczu dotknął Warszawę, Przemyśl i Koszalin, gdzie opady wyniosły zaledwie odpowiednio 19, 7 i 21 mm, zdecydowanie mniej niż typowa wrześniowa norma. Oznacza to, że w tych miastach sytuacja hydrologiczna wciąż pozostaje szczególnie trudna.
Rekordowe opady w północnej i południowej Polsce
Nie wszędzie jednak wrzesień był tak suchy. W wielu rejonach kraju, zwłaszcza w północno-wschodniej i południowej Polsce, sumy opadów były znacznie wyższe niż zwykle. Mikołajki zanotowały aż 125 mm deszczu – to ponad dwukrotność wrześniowej normy. Kalisz nie pozostaje w tyle z 226% średniego poziomu opadów. Spore ilości wody spadły również na Pomorzu Zachodnim, Warmii, Mazurach, wschodniej Wielkopolsce, na Górnym Śląsku i w Małopolsce, gdzie suma opadów przekroczyła 80-100 mm. Dzięki temu lokalne warunki nieco się poprawiły, choć nie rozwiązało to problemów całego kraju.
Trwały deficyt wody w rzekach i w glebie
Pomimo miejscowych ulewnych deszczy, ogólny stan hydrologiczny Polski daleki jest od ideału. Ponad połowa wodowskazów wciąż rejestruje niski poziom rzek, zwłaszcza w środkowej części kraju, na Pomorzu oraz w regionach zachodnich i wschodnich. W dodatku wilgotność gleby, szczególnie na głębszych warstwach, pozostaje niewystarczająca. To sprawia, że rolnicy oraz mieszkańcy terenów rolniczych muszą liczyć się z dalszymi skutkami suszy – zarówno dla upraw, jak i codziennego życia.
Co nas czeka? Prognozy nie są optymistyczne
Nadzieje na poprawę sytuacji w najbliższym czasie są niewielkie. Według prognoz, pod koniec września opady wystąpią prawie wyłącznie lokalnie na południu kraju – tam mogą osiągnąć 10 mm lub nieco więcej. Większość regionów będzie zmuszona dalej zmagać się z brakiem deszczu. Początek października nie przyniesie ulgi, gdyż atmosferyczne układy wyżowe zdominują pogodę, skutkując przewagą suchego, stabilnego powietrza.
Dlaczego to ważne dla mieszkańców?
Ryzyko przedłużającej się suszy dotyczy nie tylko rolników, ale każdego mieszkańca – susza oznacza nie tylko straty w plonach, ale także możliwe ograniczenia w korzystaniu z wody, wyższe ceny żywności i pogorszenie jakości powietrza. Długotrwały brak opadów może prowadzić do dalszego obniżenia poziomu wód gruntowych, a to przekłada się na funkcjonowanie gospodarstw domowych i lokalnej gospodarki.
Obecna sytuacja pogodowa w Polsce to wyraźny sygnał, że problem suszy nie został rozwiązany. Pomimo lokalnych ulew, wielu mieszkańców – szczególnie Warszawy, Przemyśla i Koszalina – nadal czeka na deszcz, który pozwoliłby ustabilizować warunki hydrologiczne. Najbliższe tygodnie nie przynoszą optymistycznych prognoz, dlatego warto śledzić komunikaty pogodowe i rozważyć oszczędzanie wody w codziennym życiu. To również dobry moment, by władze lokalne i mieszkańcy przygotowali się na ewentualne dalsze konsekwencje przedłużającej się suszy.