
Policyjna czujność i skuteczność znów przyniosły efekty – w jednym z domów na terenie powiatu legionowskiego wpadł w ręce funkcjonariuszy mężczyzna poszukiwany od dłuższego czasu. Sprawa, która początkowo wydawała się kolejną rutynową próbą uniknięcia odpowiedzialności, zamieniła się w pokaz sprawnego działania służb i niespodziewany finał dla samego zainteresowanego. Jak przebiegały poszukiwania i co przesądziło o sukcesie tej akcji?
od listu gończego do intensywnych działań
Całe postępowanie rozpoczęło się, gdy Sąd Okręgowy w Radomiu wydał list gończy za 50-letnim mężczyzną. Poszukiwany, mając świadomość grożącej mu kary, postanowił zniknąć z dotychczasowego adresu, licząc na to, że utrudni odnalezienie przez organy ścigania. Zaangażowani w sprawę policjanci skrupulatnie analizowali wszelkie pojawiające się sygnały i informacje dotyczące możliwych miejsc pobytu mężczyzny.
W wyniku wielodniowej pracy detektywistycznej śledczy zawęzili obszar poszukiwań do okolic Serocka. Właśnie tam zamieszkiwała partnerka zbiega, co nie umknęło uwadze funkcjonariuszy. Postanowili sprawdzić nieruchomość związana z kobietą, licząc, że być może znajdą tam trop prowadzący do uciekiniera.
policyjna interwencja w serocku – zaskakujący zwrot akcji
Podczas wizyty w domu partnerki poszukiwanego, policjanci zostali przekonani, że mężczyzna od kilku dni przebywa poza miejscem zamieszkania, a kontakt z nim jest niemożliwy. Taką wersję potwierdziła również matka kobiety, obecna podczas kontroli. Jednak czujność i doświadczenie funkcjonariuszy nie pozwoliły na szybkie zakończenie interwencji.
Przełom nastąpił w chwili, gdy jedna z kobiet zareagowała nerwowo na kolejne pytania śledczych. W tym momencie padła informacja, która pozwoliła policji zajrzeć na strych domu. To właśnie tam, za zabezpieczonym włazem, ukrywał się poszukiwany 50-latek. Zaskoczony mężczyzna nie spodziewał się, że jego kryjówka zostanie tak szybko odkryta.
aresztowanie i dalsze losy zatrzymanego
Po zatrzymaniu poszukiwany został natychmiast przewieziony do Warszawy. Czeka go teraz 4 lata i 6 miesięcy pozbawienia wolności – to wyrok, który zapadł już wcześniej, a którego wykonania próbował uniknąć. Po dopełnieniu formalności został osadzony w areszcie śledczym, gdzie będzie oczekiwał na dalsze decyzje wymiaru sprawiedliwości.
Sprawa ta pokazuje, że żadne, nawet najbardziej wymyślne metody ukrywania się przed policją, nie zapewniają całkowitej bezkarności. To także kolejny dowód na skuteczność pracy śledczych oraz znaczenie czujności i współpracy w lokalnych społecznościach w walce o przestrzeganie prawa i bezpieczeństwo mieszkańców.
źródło: Komenda Stołeczna Policji